Cóż, wszyscy doskonale wiemy, że blog się wziął i zawiesił, i ruszyć raczej nie ruszy (daruję sobie stwierdzenie "nigdy", bo jestem na tyle postrzelona, że mogę tu jeszcze wrócić). Planowałam wraz z pożegnaniem się z Wrotami do Nieba, pożegnać się z blogosferą, może nawet z opowiadaniami. Cóż, nie wyszło. Po paru latach, oraz za sprawą pewnego chochlika, powróciłam! Nie wiem, czy ktoś jeszcze tu zagląda, ale jeśli tak i zechciałby rozejrzeć się po mojej, hm, twórczości, zapraszam na kolejną anielską przygodę w moim wykonaniu:
Czy jest dobra? Nie wiem, nie mnie to oceniać. Jak się rozwinie? Hm, zarys mam, ale, jak to mówią, kobieta zmienną jest. I czy dobrnę do końca? Hue hue hue, mam nadzieję.
Niemniej pozdrawiam wszystkich Czytelników i swoją drogą chciałabym przy okazji podziękować za obecność, obserwowanie i przede wszystkim czytanie moich wypocin. Dodawaliście mi skrzydeł. :)
Pozdrawiam!
Niegdysiejsza Pirusza, dzisiejsza Mefatiel